sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział VII Czy to koniec miłości ?

Wraz z Kastielem weszliśmy na teren szkoły. Kastiel powiedział, że musi coś załatwić z Lysadrem. Ciekawe co chce od niego ? Dobra, to nie moja sprawa!  Pójdę poszukać Rozalii lub innej dziewczyny. Poszłam do Sali A. Nikogo tu nie było... poprawka nie było tu nikogo oprócz Amber i jej koleżanek. Od razu zrobiłam krok w tył. Może w toalecie? Znowu pusto. Stop ! Ktoś płaczę w drugiej kabinie. Otworzyłam ją siedziała w niej moja białowłosa przyjaciółka ubrana w białą bokserkę i czarny sweter, ale to nie ważne. Płakała. Usiadłam obok niej.




  - Rozuś , co się stało ?

*chlip, chlip ,chlip*

Przytuliłam ją mocno. Podniosła wzrok. Miała czerwone oczy od płaczu.

- Pokłóciłam się z Leo.
Nic nie odpowiedziałam tylko wzmocniłam uścisk. 



- Ally ?
- Tak ?
-Mogłabyś, sprawdzić czy stoi nadal na dziedzińcu ?
-Jasne.

Wstałam i ruszyłam w stronę dziedzińca. Zauważyłam czarnowłosego na ławce. Miał twarz w dłoniach. Było widać, że był załamany. Podeszłam i usiadłam obok niego.

- Cześć Leo .
- Al ? Cześć. Co ty tu robisz ?
-Eh ... nie po to tu przyszłam. - spojrzał na mnie - Spotkałam Rozalię.
-Ah tak. - posmutniał i spuścił głowę - Co z nią ?
-Serio ? Była załamana. Uważa, że już nią nie kochasz i nie okazujesz jej uczuć. A jak jest na prawdę?
-Ale to nie prawda. Kocham ją i to bardzo.
-Hmm ... Mówiła, że jej tego nie okazujesz ?
-Ale jak mam to zrobić? Nie znam się na tym ? - popatrzył na mnie - Jesteś dziewczyną, wiesz może jak to rozwiązać ?
-Ja ... niezbyt się na tym znam, ale Roza uwielbia kwiaty. Widziałam je w ogrodzie. Mógłbyś też napisać list.
-Okey . Ale niezbyt się znam na pisaniu listu.
-Okey napiszę go.

Gdy pisałam Leo zebrał fioletowe i białe kwiaty. Ja napisałam wiersz dla niej :


,,Jesteś latem mym i wiosną, 
Roześmianą wciąż radością,
To Ty zimą i jesienią
Jesteś kwiatem i zielenią,
Tyś mym źródłem i strumieniem,
W Tobie gaszę me pragnienie,
Z Tobą wszystkie chwile dzielę:
Świątek, piątek i niedzielę.
Składam w Twoje ręce
Życie moje i... me serce!''


- Okey Przyprowadzę tu Rozalię
-Jeszcze raz dziękuję.
 Poszłam w stronę schodów, gdzie stała smutna białowłosa.
-Mówisz, że Leo nie okazuję Ci uczuć.
-Tak, to straszne
- To tu się mylisz kochana. Chodź

Bez niej odpowiedzi zaprowadziłam ją na dziedziniec, gdzie stał Leo. Podszedł do nas, a ja zostawiłam pokłóconych zakochanych samych. Oglądałam ich z daleka ( czyt. za szklanych drzwiach szkolnych )

-Dzięki, że im pomagasz.- powiedział Lysio. Skąd on tu się znalazł
-Mam nadzieje, że się pogodzą.


Popatrzyłam na parę, która się już przytulała. Moja nadzieja się spełniła. Roza po tym jak zadzwonił dzwonek na lekcje podeszła do mnie i rzuciła mi się na szyję.



-Dziękuję , dziękuję i jeszcze raz dziękuję
-Nie ma za co. - zaraz mnie udusi- Rozuś, dusisz mnie.
Udaliśmy się w trójkę do klasy 
.  

4 komentarze:

  1. Świetnie piszesz chce więcej rozdziałów więc kiedy kolejny???????

    ~olcia S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy rozdział??

      ~olcia S.

      Usuń
    2. Dziękuję. Kolejny powinien być najpóźniej w sobotę. :)

      Usuń
  2. A lysiek stał i tylko się gapił :D

    OdpowiedzUsuń