czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział IX Piżamo - Party


-Ally ! Poczekaj - krzyczała za mną Melania
-Tak? O chodzi ?
- Mam jutro urodziny. I chciałam Cię zaprosić.
-Jasne, wpadnę.
-Jutro o 19:00 u mnie. Adres znasz ?
- Tak znam.
- Dobra, idę zaprosić inne.
Prezent 

Poszłam do swojej szafki . Stałą tam Rozalia.

- Wiesz o urodzinach Mel ? - spytała gdy mnie zobaczyła
-Tak wiem.
-Idziemy na zakupy.
- Roza piżamę mam. A co jej kupisz?
-Ostatnio mówiła coś o książce ,,  Girl Online ''.  Będzie ok. A ty?
-Nadal lubi perfumy ,, Alice Love ''
-No tak. Ty to masz głowę- pochwaliła mnie przyjaciółka



Piżama

Poszłam z dziewczyną do księgarni, gdzie kupiła wspomnianą książkę, a ja w drogerii perfumy.Kolejnego dnia, Sobota '' Spakowałam moją piżamkę- składającą się z męskiej bluzki Et, szare szorty i kapcie tego samego koloru co spodenki-,popcorn, film -jakiś horror - i perfumy. Dzień spędziłam na wygłupach z Wally, bo mój starszy brat pojechał do swojej dziewczyny, Emillie. Nawet ją lubię. Około godziny 18 poszłam się ubrać. Ubrałam jeansy, czarną bokserkę a na to granatową bluzę. Poprosiłam Walliego by mnie podwiózł do Melani. Matka dziewczyna otworzyła mi drzwi. Szybkim krokiem skierowałam się do pokoju Mel. Przywitałam się z nią, a ona skierowała mnie do łazienki. Przebrałam się i wyszłam. W pokoju były już Roza, Violetta , Klementyna , Iris i kuzynka Meli. Dałyśmy solenizantce
Al, Mel, Viola i Roza :)
 prezenty i zaczęłyśmy się bawić! Najpierw obejrzałyśmy filmy. Był strach i ubaw. Podczas gry w butelkę miałam zadzwonić do Kastiela i powiedzieć ,że trafiłam do poprawczaka. Uwierzył! Był WIELKI ubaw. Lałyśmy się poduszkami do 2 w nocy. Jeszcze potem poplotkowałyśmy. Dziewczyny mówiły, że podobam się czerwonowłosemu. Może ? Kto wie ? Około 3 odpłynęłyśmy 





_________________________________________________________________________________Tak jak obiecałam dałam rozdział. Coś mnie wena naszła ....

Rozdział VIII Klub Muzyczno-Taneczny

Po nudnej lekcji historii z panem Farazowskim udałam się z Rozalią na dziedziniec. Mówiłam, że nie przepadam za historią ? Cyba nie. Ale wracając do akcji. Siedziałam z moją przyjaciółką na szkolnej ławce ( chodzi o ogrodową ! ). Jak na dziewczyny zaczęłyśmy plotkować. To znaczy ona mi mówiła co ostatnio sobie znalazła w sklepie. Chociaż już nie jest smutna. Podczas naszej rozmowy ktoś nam przeszkodził. A tym ktoś był Nataniel.

-Ally miałaś mi powiedzieć do jakiego klubu chcesz się zapisać ?
-Cześć Nat. Miło Cię widzieć- odpowiedziałam
-Sorry. Cześć. To do jakiego ?
-Do muzyczno-taneczny
-To musisz się zgłosić do pana Johnasa Smith'a
-Okey. Do zobaczenia
-Na razie.
-Nadal tańczysz- odezwała się nagle Roza.
-Tak.
-To dobrze. Iris mówiła, że nie którzy '' szkolni tancerzy '' nie czują rytmu.
-Naprawdę ? To podstawa - wybuchłam śmiechem
-No. Dobra idziemy na chemię.

Chemia. Chemia ? Co mogę o tym powiedzieć. Nawet lubię, a na pewno lepszy przedmiot od fizyki czy historii. Lekcję prowadzi żona pana Smith'a - Monic. Spoko kobieta... A może nie typ razem bo zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę. Chodź pytania były łatwę typu  : Co to jest korozja? czy stopy ?. Nawet łatwa. Na przerwie szukałam pana Smitha. Akurat szedł do pokoju nauczycielskiego.

-Przepraszam.
-Tak ? O co chodzi ?
-Chciałam się zapisać do klubu muzyczno- tanecznego.
-Dobrze. Dziś o 14:30 w auli 2.
-Dziękuję.

Biologia.Matma i w końcu 14:30. Pan Smith wszystkich co chcą zatańczyć kazał się przeprać. Poleciałam do łazienki obok. Ubrałam czarny crop-top z napisem ,, LOVE '' do tego moje ukochane jasne dresy i białe buty.



Byłam znowu w auli. Była tam scena doskonała do przesłuchań, czy przedstawień. Byli tam także inni uczniowie jako mała widownia. Pan John poprosił mnie na scenę. Pod drodze dałam mu MP3 z utworem Jessie J - Do It Like A Dude . Ale w wersji rock. Teskt do mnie jakoś przemawia, ale orginalna muzyka nie. Po pierwszych dźwiękach utworu zaczęłam tańczyć.

Skończyłam równo z utworem. U uczniach było zdziwienie i zaskoczenie.
-Widzę, że do łączył do nas prawdziwy talent- powiedział nauczyciel - Od ile lat tańczysz, Ally ?
- Ok. 8 lat - powiedziałam, a przypomniało mi się pierwsze zajęcia w klubie tanecznym.

Dużo uczniów mi gratulowało, głównie Rozia i Kas. Gdy się przebrałam ktoś mnie zawołał:
-Ally .... !

_________________________________________________________________________________

Rozdział napisany i mam nadzieję, że się spodoba. Postaram się stawić do soboty - jeszcze jeden lub dwa. Pozdrawiam :)

sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział VII Czy to koniec miłości ?

Wraz z Kastielem weszliśmy na teren szkoły. Kastiel powiedział, że musi coś załatwić z Lysadrem. Ciekawe co chce od niego ? Dobra, to nie moja sprawa!  Pójdę poszukać Rozalii lub innej dziewczyny. Poszłam do Sali A. Nikogo tu nie było... poprawka nie było tu nikogo oprócz Amber i jej koleżanek. Od razu zrobiłam krok w tył. Może w toalecie? Znowu pusto. Stop ! Ktoś płaczę w drugiej kabinie. Otworzyłam ją siedziała w niej moja białowłosa przyjaciółka ubrana w białą bokserkę i czarny sweter, ale to nie ważne. Płakała. Usiadłam obok niej.




  - Rozuś , co się stało ?

*chlip, chlip ,chlip*

Przytuliłam ją mocno. Podniosła wzrok. Miała czerwone oczy od płaczu.

- Pokłóciłam się z Leo.
Nic nie odpowiedziałam tylko wzmocniłam uścisk. 



- Ally ?
- Tak ?
-Mogłabyś, sprawdzić czy stoi nadal na dziedzińcu ?
-Jasne.

Wstałam i ruszyłam w stronę dziedzińca. Zauważyłam czarnowłosego na ławce. Miał twarz w dłoniach. Było widać, że był załamany. Podeszłam i usiadłam obok niego.

- Cześć Leo .
- Al ? Cześć. Co ty tu robisz ?
-Eh ... nie po to tu przyszłam. - spojrzał na mnie - Spotkałam Rozalię.
-Ah tak. - posmutniał i spuścił głowę - Co z nią ?
-Serio ? Była załamana. Uważa, że już nią nie kochasz i nie okazujesz jej uczuć. A jak jest na prawdę?
-Ale to nie prawda. Kocham ją i to bardzo.
-Hmm ... Mówiła, że jej tego nie okazujesz ?
-Ale jak mam to zrobić? Nie znam się na tym ? - popatrzył na mnie - Jesteś dziewczyną, wiesz może jak to rozwiązać ?
-Ja ... niezbyt się na tym znam, ale Roza uwielbia kwiaty. Widziałam je w ogrodzie. Mógłbyś też napisać list.
-Okey . Ale niezbyt się znam na pisaniu listu.
-Okey napiszę go.

Gdy pisałam Leo zebrał fioletowe i białe kwiaty. Ja napisałam wiersz dla niej :


,,Jesteś latem mym i wiosną, 
Roześmianą wciąż radością,
To Ty zimą i jesienią
Jesteś kwiatem i zielenią,
Tyś mym źródłem i strumieniem,
W Tobie gaszę me pragnienie,
Z Tobą wszystkie chwile dzielę:
Świątek, piątek i niedzielę.
Składam w Twoje ręce
Życie moje i... me serce!''


- Okey Przyprowadzę tu Rozalię
-Jeszcze raz dziękuję.
 Poszłam w stronę schodów, gdzie stała smutna białowłosa.
-Mówisz, że Leo nie okazuję Ci uczuć.
-Tak, to straszne
- To tu się mylisz kochana. Chodź

Bez niej odpowiedzi zaprowadziłam ją na dziedziniec, gdzie stał Leo. Podszedł do nas, a ja zostawiłam pokłóconych zakochanych samych. Oglądałam ich z daleka ( czyt. za szklanych drzwiach szkolnych )

-Dzięki, że im pomagasz.- powiedział Lysio. Skąd on tu się znalazł
-Mam nadzieje, że się pogodzą.


Popatrzyłam na parę, która się już przytulała. Moja nadzieja się spełniła. Roza po tym jak zadzwonił dzwonek na lekcje podeszła do mnie i rzuciła mi się na szyję.



-Dziękuję , dziękuję i jeszcze raz dziękuję
-Nie ma za co. - zaraz mnie udusi- Rozuś, dusisz mnie.
Udaliśmy się w trójkę do klasy 
.