- Uważaj jak chodzisz, idiotko.
- P-przepraszam
Popatrzyłam na niego. Czerwone włosy, styl buntownika i oczy koloru mlecznej czekolady. Poznałam je od razu. T-to jest Kastiel. Okej postanowiłam to zignorować i udałam się do pokoju gospodarczego. Powoli weszłam do szkoły i skierowałam się w stronę pokoju gospodarzy. Zapukałam i usłyszałam znajomy mi głos. Nataniel? Był moim dobrym przyjacielem, chodź nie najlepszym. Weszłam do pokoju. Zauważyłam wysokiego blondyna o miodowych oczach.
- Nataniel ! -Przytuliłam się do niego. Ten zrobił zdziwioną minę i odepchnął mnie od siebie.
- My się znamy ?
-Nataniel, to ja, Al. Nie pamiętasz mnie ?
-Też pytanie. Pewnie, że pamiętam. Nie myślałem, że wrócisz. Zmeniłaś się.
- Musiałam wrócić do Londynu, bracia to jedyna rodzina jaka mi została.
- Przykro mi...a teraz gadaj, po co przyszłaś?- zapytał i oderwał się ode mnie.
- Miałam donieść zdjęcie do dokumentów. Oto ono.
Podałam Natanielowi zdjęcie, a on włożył je do teczki. W tej właśnie chwili zadzwonił dzwonek. Nataniel miał już wychodzić, kiedy go złapałam za ramię.
- Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz. - powiedziałam z błagalnym wzrokiem.
- Obiecuję, a teraz chodź na lekcje.
Weszliśmy do sali. Nataniel usiadł z jakąś szatynką, Kastiel z Lysander, z którym również się przyjaźniłam. Wolne miejsce zostało jedynie obok bruneta. Kogoś mi przypominał, ale nie mogłam sobie przypomnieć kogo. Usiadłam więc obok niego. Teraz mieliśmy mieć historię z panem Farazowskim. Chłopak podał mi rękę i się przedstawił.
- Armin. - powiedział. To naprawdę on? Był on moim najlepszym przyjacielem. Tylko, że...wtedy wyglądał zupełnie inaczej. Miał jasne włosy, był zdecydowanie niższy. Do tego miał pryszczatą twarz i nosił okulary. A teraz? Przystojny, przystojny i jeszcze raz przystojny. Tylko co ja mam mu powiedzieć? Kłamać? Nie, nie dam rady. Powiem prawdę.
- Ally.
-Ally? To ty?
- Tak. - widziałam, że się ucieszył.